,
Wracam dzisiaj myślami do listopada. Ten piękny dzień Wszystkich Świętych. Piękny - złoty jesienią i świętością świętych, ale jednak smutny, nostalgiczny, bo tylu ludzi już odeszło. Zapaliliśmy im wtedy światła jak dla szukających drogi; przynieśliśmy im kwiaty – jak na imieniny. Także w Boże Narodzenie cmentarze rozświetliły się gorącymi płomieniami.
Jak wielu z tych, którzy tam spoczywają, jest świętymi!
Dlaczego dziś nie ma aż tylu świętych, a przecież tak bardzo chcielibyśmy zobaczyć prawdziwego świętego! Jakże to trudne są rzeczy i jakże trudne są zadawane na ten temat pytania!
Święci żyją wokół nas. Rozejrzyjmy się. Święty, to nie jest zimny, sztywny, czy kamienny posąg, ale to zwykły człowiek, który tylko chce być podobny do Boga.
Tak wiele Bóg dał człowiekowi. Tak pragnie, abyśmy byli świętymi. Nasze ciało stało się świątynią Ducha Świętego. Jezus dał nam Siebie jako Chleb. Dlaczego więc obawiamy się świętości? Dlaczego myślimy, że to dla nas nieosiągalne?
Święty to człowiek, który wszystko czyni dobrze, bo chce się Ojcu podobać. W jego oczach promieniuje miłość. Kocha bardzo Ojca i chce Go nieustannie widzieć.
Świętymi stajemy się w zwykłej szarej codzienności. Tam gdzie znajduje się święty - ludziom żyje się lepiej.
Człowiek święty jest przede wszystkim Człowiekiem. To osoba pogodzona z Bogiem i z sobą. Osoba pokornie wypełniająca swoje powołanie. Nie musi wszystkiego mieć, wszystkiego przeżyć, wszystkiego zobaczyć, wszystkiego doświadczyć, wszystkiego zmieniać. To osoba pokorna wobec własnego losu; wobec ograniczeń, które wyznaczają ramy każdego powołania. Trudna sztuka, ale jakże istotna!
„Czym jest człowiek bez Boga, jeśli nie nicością” – pisał ks. Dolindo, a Ojciec Pio powiadał: „Wiara w Bożą Opatrzność
to jest niezły interes, tylko musisz wierzyć, musisz zaufać”.
Nie martwmy się co będzie jutro. Jutro do nas nie należy. Nie mamy także żadnego wpływu na to, co było wczoraj. Natomiast dziś możemy oddać własne życie w ręce Boga i zaznać Jego wyjątkowej łaski.
Stawanie się w życiu kimś więcej, dążenie do świętości – to jest czerpanie z życia pełnymi garściami. I to daje nam największą i prawdziwą radość. Idąc za Jezusem odkrywamy życie pełne sensu i zmierzające w konkretnym celu. Celu, którym ostatecznie jest osiągnięcie nieba. Jest to wypełnienie woli Pana Jezusa, którego pragnieniem jest, aby jak naj więcej osób dostało się do nieba. Każdy z nas ma więc szansę zobaczyć niebo! Warto o nie zawalczyć w nowym roku.
Ela